Wielu rodziców odczuwa dużą potrzebę przyjaźnienia się ze swoimi dziećmi. Uzasadniają to argumentem, że w ten sposób mogą nauczyć dziecko zaufania, zrozumienia, pokazać, że ma ono kogoś, komu mogą powiedzieć wszystko, kto ich wesprze, pokaże na czym polega bliskość. Ale też mają przez to nadzieję, że dzięki temu dziecko będzie otwarte i w ujawniało swoje trudy i problemy w przyszłości. Nie są to jedyne powody, tych ukrytych jest zdecydowanie więcej. Ale czy na pewno w ten sposób można nauczyć dziecko zasad przyjaźni?

Czy aby dziecko w przyszłości mogło nawiązywać satysfakcjonujące relacje przyjacielskie trzeba być jego przyjacielem? I czy trzeba być przyjacielem własnego dziecka, aby móc utwierdzać je w przekonaniu, że może być dla kogoś ważne, mieć w kimś wsparcie? Czy tylko taka forma relacji uczy dziecko zaufania i daje zrozumienie? Odpowiedź brzmi – NIE. Można zbudować to poczucie w dziecku nie mianując się jego przyjacielem lecz będąc jego wspierającym i dostępnym rodzicem. 

Bycie rodzicem

Bycie rodzicem a przyjacielem to dwie różne role. Od początku ciąży matka przygotowuje się na swego rodzaju rozstanie z dzieckiem. Cały okres rozwoju dziecka wiąże się dla rodziców z wieloma często trudnymi emocjami związanymi z przeformułowywaniem ich roli. Od początku procesu rodzicielskiego ich rolą jest wyposażenie dziecka w określone umiejętności i strategie działania, nauczenie je samodzielnego życia, bez rodzica, życia w środowisku społecznym.
Im młodsze jest dziecko, tym bardziej to rodzic zaspokaja jego potrzeby, szczególnie emocjonalne pokazując mu przez to, jaki jest świat, który go otacza, czy jego potrzeby są ważne i czy może czuć się w nim bezpieczne. Wraz z rozwojem dziecka, które pod wpływem pomocy rodzica uczy się rozpoznawać i zaspokajać swoje potrzeby, coraz bardziej separuje się od rodzica. Zaczyna dostrzegać swoją sprawczość, granice których zaczyna bronić i daje w ten sposób informację, że jest osobnym bytem. Testuje swoje umiejętności, rozwija je i gdy zaczyna dostrzegać, że jego motywacja określona w działaniu może wywierać wpływ na środowisko – i takie sytuacje, kojarzone z „buntami” – stają się dla rodziców trudnym momentem, ponieważ pokazują, że dziecko zaczyna myśleć inaczej niż rodzic i chce mieć wpływ na decyzje, które go dotyczą. Zaczyna wyznaczać mu własne granice.

Stawanie się przez dziecko coraz bardziej niezależnym pokazuje rodzicom, że w ten sposób coraz mniej ich potrzebuje. Nierzadko powoduje to w rodzicach trudne uczucia, czy też wewnętrzną, ale też i nieświadomą niezgodę, która manifestuje się w różny sposób np. stawianie większej ilości ograniczeń lub karanie za odmienne zdanie czy działanie. To doświadczenie jest szczególnie trudne gdy rodzic, który bazuje na zbliżeniu do dziecka nie ma bliskiej dorosłej osoby lub też jego relacje z partnerem są niesatysfakcjonujące.

Jednym z obserwowanych pomysłów na stworzenie sobie możliwości bycia wciąż blisko dziecka jest tworzenie przez rodzica dodatkowej roli, dzięki której będzie zaspokajał w ten sposób swoją potrzebę bycia blisko niego. Takim sposobem jest bycie jego przyjacielem. Chęć pozostania z dzieckiem w tak bliskiej relacji może zwracać uwagę na trudność rodzica z rozumieniem swojej rodzicielskiej roli czy też na trudność z odseparowaniem się od niego. Rodzice, którzy są w bliskiej relacji ze swoim dzieckiem mogą mieć poczucie bycia w przyjacielskiej relacji, wywodzi się to z poczucia wzajemnej lojalności, szacunku, zaufania. Niektóre stanowiska wskazują, że taka forma przyjaźni z rodzicem jest porównywalna do przyjaźni z autorytetem, nie jest równa. Jednak w dobie obecnych trendów nawołujących do bycia dostępnym emocjonalnie rodzicem dziecka bardzo łatwo jest z krańca emocjonalnej niedostępności, tym bardziej gdy rodzic nie potrafi mówić o swoich uczuciach, popaść w kolejną skrajność – nadmierną intruzywność.

Żadne źródło specjalistyczne nie wskazuje, że rodzic powinien sprawować dwie role w życiu dziecka, lecz wspierać je w osiąganiu rożnych kompetencji społecznych. Niepodważalnie jednak „relacje rodziców z dzieckiem stanowią kluczowy fundament dla późniejszego wykształcania się jakości relacji ich dzieci z innymi ludźmi. Jest ona dla dziecka niezaprzeczalnie bazową relacją, na której uczy się kluczowej umiejętności społecznej – współpracy. A to współpraca jest postrzegana jako podstawa przyjaźni międzyludzkiej” (Blair L.B., Perry B. N. 2018).

 Granice 

Wielu rodziców uzurpuje sobie prawo do określania się przyjacielem swojego dziecka nie zastanawiając się nad tym czy dziecko w ogóle mogłoby chcieć z nim takiej relacji. Tym bardziej, że trudno myśleć o tym, że małe dziecko, które nie jest jeszcze samodzielne i wymaga rodzicielskiej opieki mogłoby takiej relacji odmówić. 

Rodzic często nie widzi, kiedy przekracza granice dziecka, nawet jeśli ono protestuje. Nie akceptuje, że dziecko nie chce mówić, zwierzać się, nie chce być przytulone. W odpowiedzi na odmowę, może wzbudzać poczucie winy w dziecku mówiąc, że jest mu przez to przykro. Tak więc z obawy przed utratą dziecko może rezygnować z siebie i własnych potrzeb, aby ukoić emocje rodzica. Oczywistym jest, że małe dziecko nie rozumie zasad relacji, dopiero się ich uczy, więc jeśli rodzic przekracza jego granice i dziecko mając do wyboru intruzywnego rodzica lub rodzica który się od niego odwróci, czy też samotność, zgodzi się na zbytnią bliskość z obawy przed jego utraceniem.

Analogicznie, przekraczanie granic w relacji i wykorzystywanie dziecka do zaspokajania potrzeby bliskości rodzica z dzieckiem, pod przykrywką przyjaźni przystosowującej go do umiejętności nawiązywania relacji społecznych w przyszłości powoduje, że relacja z drugim człowiekiem może być dla niego większym źródłem dyskomfortu niż przyjemności. 

Przez ograniczające doświadczenie, dziecko może nie mieć potrzeby szukania i nawiązywania relacji rówieśniczych, ponieważ rodzic próbuje mu za wszelką cenę zaspokoić potrzeby i zapewnić pomoc w każdej sytuacji przez siebie. Dziecku później wbrew pozorom trudniej jest nawiązywać relacje z innymi i szukać pomocy u osób z jego otoczenia, z każdą decyzją będzie zwracał się do rodzica. Lub też będzie oczekiwało więcej od tej relacji ponieważ będzie oczekiwało od przyjaciela opieki rodzicielskiej. Trwanie w takim schemacie przypomina relację opartą na dużej zależności – kształtowanie struktur osobowości zależnej.

Wprowadzanie dziecko w taką relacyjną rolę, która pokazuje dziecku, że rodzic jest dyrygentem i zaspokajaczem wszystkich możliwych potrzeb i obszarów życia dziecka prowadzi do trudności z wykształceniem się własnej tożsamości i w rozwijaniu się stabilnego „JA”. Osoby takie według teorii terapii schematów wykształcają schemat podporządkowania (polecam przeczytać ten artykuł) czy też uwikłania (tym bardziej ten) , w którym to w wielkim skrócie, umiejętności nawiązywania relacji i prowadzenie w pełni samodzielnego życia stanowi problem dla jednostki. Dziecko nie szuka granic w tej relacji. Nie będzie badało, gdzie kończy się relacja rodzic-dziecko, a gdzie zaczyna się przyjaźń tym bardziej, jeśli jest w takiej relacji z rodzicem od wczesnego wieku. Po pierwsze dlatego, że nie ma tej granicy, nie wie, gdzie się kończy i zaczyna jego „Ja”, nie ma drugiej systemowej struktury do której mógłby odnieść swoje doświadczenia. Takim punktem odniesienia stają się w życiu większego dziecka czy nastolatka rówieśnicy, którzy mogą mieć odmienne relacje ze swoimi rodzicami, mniej intruzywne. W takich momentach dziecko może poczuć potrzebę odłączenia się od rodzica, by wyznaczyć swoje granice lub by móc czuć przynależność do bardzo ważnej dla niego grupy rówieśniczej, a jedyną dostępną formą będzie bunt. Korzystne są jednak relacje nastolatka z rodzicem oparte na zaufaniu i otwartej komunikacji, chronią go przed niebezpiecznymi zachowaniami, z kolei zbyt liberalne podejście do wychowania zaburza rozwój samokontroli nastolatków a w konsekwencji mają one skłonność do zachowań pochopnych, agresywnych czy ryzykownych ((Miller 2002, Stattin 2011, Devore i Ginsburg 2005).

W literaturze znajdziemy opisy przypadków, w których intruzywność rodzica działała hamująco na rozwój umiejętności i osobowości dziecka. A przyczyny zaburzeń osobowości u dzieci i młodzieży upatruje się w nieprawidłowym przebiegu procesów rozwojowych. Jak piszą K. Lenkiewicz, T. Srebnicki i A. Bryńska „Jakość przebiegu procesów rozwojowych decyduje bowiem o funkcjonowaniu jednostki w obszarze motywów działania, procesów adaptacyjnych oraz doświadczania siebie w relacjach z innymi. Szczególnie podkreśla się niekorzystny wpływ nieprawidłowego przejścia z jednej fazy rozwojowej do następnej, brak ukształtowania się charakterystycznych dla danego poziomu umiejętności, nieprawidłowego rozwiązania konfliktów rozwojowych oraz nieprawidłowych wzorców więzi.” A nieprawidłowe wzorce więzi nie wykształcają się wyłącznie w sytuacjach, w których rodzic nie dba o potrzeby dziecka.

Nadzieje związane z tym, że wyłącznie tego rodzaju relacja pomoże rodzicowi w „wyciąganiu” informacji od dziecka jest pewnego rodzaju nadużyciem i manipulacją. Jeśli dorosły jako rodzic traktuje dziecko z szacunkiem, pomaga mu rozwiązywać problemy, nawet, jeśli są trudne dla rodzica, bo dziecko zrobiło coś przeciwko niemu – to dziecko wówczas będzie wiedziało, że ma wsparcie w rodzicu i może z nim porozmawiać na temat swoich trudności. Będzie miało prawo decyzji czy zwróci się z problemem do rodzica, czy jednak będzie mogło rozwiązać je z inną bliską mu osobą lub też samodzielnie. Szanowanie granic dziecka wiąże się z dawaniem mu możliwości dokonywania wyboru, brania przede wszystkim pod uwagę tego, że jest podmiotem, którzy jest w stanie myśleć i decydować. Pokazywanie dziecku, że jest ważne dla drugiego człowieka jest również dostępne w relacji rodzic-dziecko chociażby poprzez poświęcanie mu czasu, uszanowanie jego zdania i odmowy, rozmowę na temat jego myśli, przyszłości, marzeń, potrzeb i pragnień, jak i przez dawanie pola do własnej prywatności i nieoceniającą rozmowę.  

Przyjaźnienie się jednego rodzica z dzieckiem tworzy jednocześnie bardzo duży dysonans w relacji z drugim rodzicem. Może zdarzyć się, że przez przyjaźń z jednym rodzicem, drugi nie będzie miał możliwości nawiązania relacji z dzieckiem. Tym bardziej jeśli rodzic będzie przekazywał treści związane z problemami i trudnościami w relacji z drugim rodzicem. 

Ponadto wielu rodziców, którzy czują dużą potrzebę przyjaźnienia się z własnym dzieckiem mają niesatysfakcjonujące relacje z partnerem lub też nie mają przyjaciela. W związku z tym tworząc tak bliską relację z dzieckiem próbują w ten sposób zapewnić sobie cząstkę, której im brakuje.  

Przyjaźń

Przyjaźń określana jest jako relacja równoległa. Wielu rodziców ustanawia nową definicję przyjaźni na potrzeby posiadania takiej relacji z własnym dzieckiem. Niektórzy specjaliści wskazują na trudność w zachowaniu w relacji “przyjacielskiej” między rodzicem a dzieckiem przestrzeni na granice rodzica jak i na brak możliwości “równości” w tej relacji z uwagi na konieczność egzekwownia u dziecka określonych zachowań – wypełniania obowiązków szkolnych, domowych czy też zasad panujących w domu narzuconych przez rodziców.

W relacji z osobą, z którą się przyjaźnimy możemy porozmawiać o wszystkim z wzajemnością. Jest to jedno z oczekiwań rodziców, którzy chcą przyjaźnić się ze swoim dzieckiem, dzięki temu tworzą pole do posiadania kontroli nad możliwością pojawienia się niebezpieczeństwa w jego życiu. 

Jednak rodzice określający się jako przyjaciele swojego dziecka, pokazują tę relację jednostronnie – zadają pytania, liczą na ujawnianie treści od dziecka i uczą, że przyjaźń opiera się na dawaniu troski, opieki, zainteresowania. A taka jednostronna opiekuńcza forma relacji jest relacją rodzicielską.

Jeżeli celem rodzica jest nauczenie prawdziwych zasad relacji przyjacielskiej to takie działanie, nie ma najmniejszego sensu, bo prowadzi do zniekształcenia w postrzeganiu ról osób będących w takiej relacji. Z drugiej strony jeśli relacja „przyjacielska” z rodzicem ma wyglądać dokładnie tak jak wyglądają relacje przyjacielskie między dorosłymi, to takie działanie bliskie jest odwróceniu ról, czyli parentyfikacji. Dziecko, wobec którego postawione są oczekiwania takie, jak dla dorosłego, nie ma możliwości rozwijania się według określonego biologicznie porządku, stawia się mu poprzeczkę na wyrost. 

Ujawnianie własnych emocji ze strony rodzica, pokazywanie, że rodzicowi jest ciężko, radzenie się dziecka w kwestiach, które dotyczą problemów rodzica jest dla dziecka dużym obciążeniem. Oczywiście czym innym jest powiedzenie dziecku, „nie stać nas na zakup tak drogich rzeczy”, niż prowadzenie rozmowy, z ujawnianiem treści i szczegółów dotyczących sytuacji materialnej i oczekiwanie przyniesienia ukojenia rodzicowi zachowaniem czy działaniem dziecka. Nie jest to ani dobry, ani właściwy sposób na uczenie dziecka empatii i pobudzanie chęci do niesienia pomocy. Tak jak napisałam powyżej, jest to droga ku emocjonalnej parentyfikacji.

Bycie przyjacielem oznacza również posiadanie tajemnic, czyli treści, które są w jakiś sposób niedostępne dla innych osób. Wchodzenie w pewnego rodzaju komitywę jednego rodzica z dzieckiem i posiadanie tajemnic, zdecydowanie uważnia jednego z rodziców (jest to szczególnie niebezpieczne gdy rodzice są w konflikcie) i wydaje się przyjemne do czasu, gdy nie pojawi się tajemnica, która będzie wyrażała konieczność zastosowania jakiejś interwencji ze strony obydwojgu rodziców i jednocześnie do ujawnienia tej tajemnicy drugiej stronie.

Więc jak to robić?

Odpowiadając ponownie na pytanie czy możliwa jest relacja przyjacielska rodzica z dzieckiem, moja odpowiedź brzmi NIE. Przyjazne podejście do dziecka jest zdecydowanie bardziej korzystne niż niosąca zagrożenie „przyjacielska” nierówna relacja. Nie chodzi tutaj jednak o to, że rodzic ma być zimnym, niedostępnym rodzicem, absolutnie nie, bliskość z dzieckiem nie musi mieć określenia przyjaźni, by mogła być obecna w relacji dziecka z rodzicem. Dostępność emocjonalna rodzica powinna być podstawą każdej relacji, jednak ważne jest dbanie o jej granice.

Natomiast jeśli rodzicowi zależy na wyposażeniu dziecka w umiejętności, dzięki którym dziecko będzie mogło nawiązywać z powodzeniem relacje przyjacielskie w przyszłości, powinien pokazywać dziecku zainteresowanie drugiem człowiekiem i uczyć je empatii, (ale nie przez wzbudzanie poczucia winy czy też na doświadczeniach dorosłych). Myśląc o wczesnych latach – przez czytanie książek, zabawę w odgrywanie ról, okazywanie troski również w sytuacjach, w których dziecko potrzebuje wsparcia, pytanie go, czy go potrzebuje, pytanie o zdanie, pokazywanie obecności i uszanowania granic swoich i drugiego człowieka, naukę rozwiązywania problemów, edukację o emocjach, przyczynach i skutkach własnych działań adekwatnie do rozwoju dziecka, ale także konsekwentność. Ale także zachęcanie do rozwijania relacji rówieśniczych i wspieranie w ich utrzymaniu. Dla dziecka każda relacja, nawet ta, która być może będzie krótka jest ważnym i wzbogacającym doświadczeniem.

Specjaliści i badacze uważają, że rodzic ma bardzo ważne zadanie do wykonania w życiu – nauczyć dziecko podstaw – przekazania wartości i zasad funkcjonowania świata i relacji społecznych. Może to zrobić poprzez swoją postawę nie tylko względem dziecka ale względem innych członków rodziny i osób spoza niej. Tłumacząc dziecku pewne zależności, dostarczać wsparcie gdy go potrzebuje. Także ważną podstawową umiejętnością w przyjaźni, przytoczoną powyżej jest umiejętność współpracy. Jest szczególnie ważna, gdyż pokazuje poszanowanie dla drugiej strony. Dzieci można uczyć jej poprzez zabawy i gry naprzemienne oraz kooperacyjne, prace projektowe, które bazują na dyskusji co do rozłożenia zadań i odpowiedzialności w grupie, i wszelkie inne sposoby, które uwzględniają branie pod uwagę perspektywy i zdania drugiej osoby. 

 

Bryńska A., Srebnicki T., Lenkiewicz K., „Mechanizmy kształtujące rozwój osobowości i jej zaburzeń u dzieci i młodzieży ” 

Karmolicka B., Karcz-Taranowicz E., Piechnik-Borusowska J., Zdaniuk B., Żarczyńska-Hyla J.,„Uwarunkowania parentyfikacji doświadczanej w dzieciństwie i okresie dorastania z perspektywy młodych dorosłych” 

Koerner SS, Wallace S, Lehman SJ, and Raymond M. 2002. Mother-to-Daughter Disclosure After Divorce: Are There Costs and Benefits? Journal of Child and Family Studies 11(4): 1062-1024 . 

Miller JM, DiIorio C, Dudley W. 2002. Parenting style and adolescent’s reaction to conflict: is there a relationship? J Adolesc Health. 31(6):463-8.

Stattin H. 2001. Candid, not monitored children run less risk of becoming delinquent. Lakartidningen. 98(25):3009-13.

Sunderland M., „Odwrócone relacje. Kiedy problemy rodziców zabierają dzieciństwo” wyd. GWP

Podporządkowanie się – przykłady z życia

Schemat Uwikłania – „Ty i ja to jedno!”