Wokół ogólnopojętego tematu rodzicielstwa narodziło się wiele mitów. Jeden z nich pokazuje, że cały ten proceder jest cudownym przedsięwzięciem. I to właśnie ten mit tworzy pewną pułapkę, która powoduje, że rodzicom ciężko jest dopuścić do siebie trudne emocje wywoływane przez doświadczenie związane z rodzicielstwem. Owe trudne emocje mogą generować różne zachowania czy też myśli tj. chęć porzucenia dziecka i inne budzące kontrowersje treści. Te właśnie myśli mogą powodować w rodzicu lawinę uczuć od poczucia winy po wstyd. Wydaje się, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca? Jednak jestem przekonana, że doświadczył ich każdy z rodziców. Niektórzy z rodziców mogą mieć poczucie porażki mając uprzednio idealną wizję tego jak powinien wyglądać cały proces wychowywania. Mało mówi się o tym, że porażka, to coś, co spotyka każdego i to ona właśnie powoduje, że uczymy się najwięcej.

Niezależnie od reakcji, emocji i doświadczeń, każdy z rodziców chce jak najlepiej dla swojego dziecka, nierzadko kosztem siebie. A sęk tkwi w tym, że praca z dzieckiem swoje źródło ma w pracy z rodzicem.

To z czym najczęściej przychodzą na wizytę do psychologa rodzice, to własne emocje,  wywołane przez trudności dziecka i choć nie są bezpośrednio nazywane, to one powodują, że rodzic zjawia się w gabinecie. Spotykamy się wtedy z bezsilnością, lękiem, niepohamowaną złością czy też wstydem, z którymi nie wszyscy rodzice chcą pracować. Pośrednim działaniem złagodzenia tych trudności staje się więc praca z rodzicem i dzieckiem nad zmianą strategii wychowawczych;, jednak nie oznacza to, że przepracowana „trudność” przyniesie ukojenie doświadczeniom które już zaistniały w głowie rodzica. Nierzadko słyszymy, że najskuteczniejszą strategią w opanowywaniu problemu jest spokój. Tylko jak go osiągnąć? Emocje te potrzebują opieki by w przyszłości to rodzic mógł poprzez ich opanowanie uporać się z problematycznym zachowaniem dziecka. Pozyskania tego „klucza do sukcesu” uczy właśnie w dużym skrócie książka „Radość rodzicielstwa”.

 

„Radość rodzicielstwa” wyd. GWP – choć może zabrzmi to jak oksymoron – to piękna książka o rodzicielskich trudach i przewodnik, który krok po kroku pomaga rodzicowi rozwijać i kształtować w sobie zdrowego dorosłego. Dawno nie spotkałam tak dobrej, merytorycznej a zarazem prostej książki, która prowadzi bezpiecznie, w meandry swojego wewnętrznego rodzicielskiego świata. Książka bazuje na podejściu ACT czyli w polskim tłumaczeniu terapii Akceptacji i zaangażowania, co w dużym skrócie postuluje o nauce rozwiązywania wewnętrznych konfliktów poprzez akceptację swoich emocji i zaangażowania w ich doświadczanie.

Od początku autorki prowadzą czytelnika przez świat wewnętrznych doświadczeń rodzica. Zachęcają do zapoznania się z wyzwaniami związanymi z rozwojem dziecka, a także pomagają budować umiejętności, które pozwolą z uważnością i wyczuciem reagować na dziecko. Bardzo ważnym elementem w terapii ACT są wartości, w jednym z rozdziałów autorki pomagają rodzicowi je poznać, ponieważ to one mają ogromny wpływ na wybór strategii rodzicielskich, choć nie zawsze właściwych, ale dotarcie do nich może spowodować zmianę sposobu działania. One też mają wpływ na określanie zakresu granic, które rodzic powinien wyznaczać dziecku by mogło prawidłowo się rozwijać. W książce pojawia się pojęcie analizy funkcjonalnej oraz ćwiczenia i przykłady, które uczą, jak wykorzystywać je w swoim rodzicielskim świecie. Bliższe czytelnikowi stają się wspierające dziecko techniki behawioralne, które pozwalają rodzicom na opanowanie trudnych sytuacji oraz uczenie nowych, bardziej funkcjonalnych zachowań poprzez min. kształtowanie i modelowanie. Bardzo ważnym elementem tej książki jest Uważność, dzięki której właśnie rodzic uczy się odróżniać swoje myśli od doświadczeń. Myśli te nierzadko tworzą wir, który wciąga rodzica w poczucie własnej nieporadności, czy też innego niekorzystnego podejścia do własnych doświadczeń. Bardzo ważne jest opanowanie tej umiejętności, bo to ono właśnie pozwala uzmysłowić sobie, że doświadczenie wcale nie wiąże się z konkretnym sądem, a sąd w postaci myśli czy przypuszczeń, nie determinuje tego, jakim naprawdę jest się rodzicem. Autorki tłumaczą jak łatwo jest wzmocnić niepożądane zachowania dziecka jakimi może być również doświadczany przez nie lęk, który to przyczynia się do wzbudzania zupełnie innych emocji w rodzicu i wyboru innych strategii niż w przypadku przejawiania przez dziecko złości, niekorzystnie dobrych dla dziecka i jego rozwoju. W tym przypadku rodzic również zostaje „zaopiekowany” ponieważ uczy się nowych, korzystniejszych strategii dla rozwoju dziecka i rodzica.

Czytelnik poprzez ogrom ćwiczeń ma szansę na przepracowanie swoich emocji, uczenia się nawiązywania prawidłowej relacji z własnym dzieckiem przy wykorzystywaniu w tym celu technik ACT również w przypadku niezwykle krępujących, szczególnie w przestrzeni publicznej zachowań trudnych dziecka. Autorki wręcz zachęcają do stworzenia specjalnego zeszytu rodzica, dzięki któremu w trudnych chwilach będzie można powrócić do niego jak do przewodnika po własnych myślach i doświadczeniach.

Książka w moim mniemaniu przeznaczona jest dla WSZYSTKICH RODZICÓW dzieci do 8 roku życia, również dzieci niepełnosprawnych. Uważam, że może być szczególnie pomocna dla rodziców dzieci z NI czy zaburzeniami rozwoju gdyż owi rodzice są szczególnie narażeni na stres i dyskomfort związany z dodatkowymi trudnościami z uwagi na zaburzenia dziecka.

Jest to jedna z tych niezastąpionych pozycji, która poza dostarczeniem technik, dzięki którym rodzic będzie mógł radzić sobie z zachowaniami problemowymi dziecka, pozwala rodzicowi na bezpieczne otwarcie swojego wewnętrznego świata doświadczeń i dostarczenia sobie wsparcia dzięki swoim własnym myślom, obecności i doświadczeniom. Takiej pozycji zdecydowanie brakowało na polskim rynku.